Menu

 

 
            Tak jak pisałam w poprzednich postach, napiszę i  w tym. Kocham sport od desek po kółka :)
Rolki stały się moją pasją już w dzieciństwie. Swoje pierwsze "buty z kółkami" (tak mówi Kuba) kupiłam z pieniędzy komunijnych. Rolki te miałam 10 lat! Były zniszczone, odrapane, ale mając je na nogach czułam się jak ryba w wodzie. Za nic bym ich nie sprzedała, bądź oddała.
Niestety....
W czasie przeprowadzki 4 lata temu po prostu zaginęły. Koniecznością stało się kupienie używanych za grosze ze względu na moje nieduże fundusze.
          Jazda na rolkach towarzyszyła mi prawie codziennie oraz w wolnych chwilach jako relax i fajny trening.
W okresie ciąży jak i kilka dni przed nią i po, nie miałam rolek na nogach. Będąc samotną mamą nie miałam możliwości dać pod opiekę Kubusia, aby móc chodź trochę pojeździć.
Zadałam sobie pytanie: CO ZROBIĆ, ABY BYĆ Z DZIECKIEM I NA ROLKACH ?
Po  prostu pchać wózek mając je na nogach :)
Spotkałam się ze słowami krytyki, oraz że jestem nieodpowiedzialna. Absolutnie tak nie uważam.
Moje dziecko  było bezpieczne w wózku, a ja wybierałam trasy bezpieczne dla wózka, rolek i małego pasażera. W razie, gdy byłoby coś nie tak, lub mój maluch chciałby wyjść z wózka, miałam zawsze buty na zmianę.
Kuba był szczęśliwy, gdy mówiłam mu, że wybieramy się na rolko - wózkowy spacerek. :)
         Teraz Kuba mając prawie trzy lata rzadko jeździ w wózku. Teraz, gdy ja chcę trochę pojeździć nie ma najmniejszego problemu. Ja mam rolki, a Kubuś rower, bądź dwudziestodwuletnią BUBĘ. :)
Oboje jesteśmy szczęśliwi mając swoje pojazdy, oraz to, że robimy to razem. Widzę również ile radości sprawia mu sport :)
         Kuba od pewnego czasu mówił, że sam chciałby mieć takie "buty". Mówił, że chce jeździć jak mama. Co zrobiłam ? Udałam się do lekarza celem zapytania, czy to dobry wiek na pierwsze wrotko-rolki. Pani doktor stwierdziła, że nie ma przeciwskazań. Ucieszyłam się !
Udaliśmy się do sklepu sportowego poprzymierzać rolki różnych marek. Wrażenie na mnie zrobiły wrotko - rolki firmy AXER.  Rolki są w rozmiarze 25-29, a więc regulowane na ok 3 lata. Wkładka jest wyjmowana i regulowana, co pozwala dokładnie dopasować ją do stopy dziecka oraz szybko wyprać. Rolki są solidnie zrobione. Regulowane zapięcia powodują szybkie założenie rolek na nóżkę. Pisałam, że są to rolko-wrotki. Tak! Na początku, gdy dziecko się uczy układ kółek jest następujący: z przodu jedno, a z tyłu dwa. W momencie, gdy maluch potrafi już stabilnie śmigać, zmieniamy rozstaw kółek na normalne rolki. :)
Kuba jest szczęśliwy, gdy może naśladować nie i moje poczynania :)
Axer Sport



 
0

 
 


 

 
         To już trzecie spotkanie tematyczne. Tego dnia swoje święto obchodziły dzieci wraz z mamami.
Ale to nie wszystko! Spełniliśmy również życzenia dzieci! JAKIE???
Dzieciaki zażyczyły sobie dwóch wspaniałych animatorów.
Domifikę oraz Maćka REMMICA Remiszewskiego.
       Zabawa odbyła się 23 maja 2014 r., w
Akademii Prymusa w Olsztynie.
Uczestnicy z uśmiechniętymi buźkami zaczęli schodzić się na czas. Przed wejściem na salę każdy otrzymał naszą naklejkę. Dzieci również wręczały swoim mamom różyczkę z okazji ich święta. Miło było patrzeć na uśmiechnięte mamusie dostające kwiatka od swojej pociechy. :)
      Na sali czekała już na naszych małych imprezowiczów niesamowita DOMIFIKA w czarodziejskim stroju. Dzieci kochają animacje Domifiki, co dało się zauważyć. Animacje były świetne, a sama zabawa z nią dała maluszkom dużo radości.
Jak zawsze mając na uwadze dzieci, które nie chcą brać udziału w animacjach przygotowaliśmy zabawki, wielkie miękkie klocki.
Akademia Prymusa również dała coś od siebie m.in wielką miękką wyspę w postaci klocków, zabawki oraz balony modelinowe, które zrobiły wielką furorę. Panie z Akademi tworzyły naszym milusińskim z balonów to, co dzieci zapragnęły. Pojawiły się m.in kwiatki i miecze.
     W trakcie zabawy na głodne brzuszki czekał catering z
Eatfit24.
Co było do jedzenia???
Przede wszystkim nasz wymóg był prosty. Ma być zdrowo i kolorowo.
Było? BYŁO!
To co zobaczyłam przeszło moje oczekiwania. Były wesołe kanapeczki, które na prawdę posiadały buźki, oczka, włosy, a to wszystko ze zdrowych warzyw. MEGA! Mnie osobiście zadowoliły kolorowe naleśniki. Pocięte były na małe porcje, adekwatne dla małych buziek. Kolorowe, nie znaczy z barwnikami! Były to naleśniki buraczkowe, szpinakowe oraz bananowe. :) Do jedzenia dzieci miały również owoce, podane w postaci szaszłyków.
Najważniejsze dla nas było to, że były one zadowolone i najedzone :)
      Po zakończonej zabawie z Domifiką na sali pojawił się tort ze świeczką oraz szampan.
Każde dziecko, które tylko ma ochotę może ową świeczkę zdmuchnąć.
Tym razem tort na zabawę ufundował
Producent Domków z Drewna. W swojej ofercie mają m.in domky z drewna, altany, fenomenalne domki dla dzieci oraz wszelkie życzenia klientów.
     Drugą część imprezy poprowadził drugi kochany przez dzieci animator Maciej Remmic Remiszewski. Ten człowiek to dopiero ma Powera. Na początku było "spokojnie". Napisane jest to w cudzysłowiu ponieważ w porównaniu do końcówki zabawy początek był spokojny.
Fenomenalną zabawą z okazji Dnia Mamy okazało się robienie mamy portretu. Na papierze dzieci odrysowywały swoją mamusię, a później wspólnie z rodzicami ją kolorowały. Na koniec była zumba! Brali udział w niej WSZYSCY! To był dopiero czad :)
      Upał na dworze dawał o sobie znać. O nasze pragnienie zadbały Panie z
Thermomix serwując wszystkim różne rodzaje zdrowych soczków. Na koniec Panie przygotowały nagrodę w postaci książki kucharskiej. Wygrała ją jedna z mam, która jest u nas stałą bywalczynią :) Jeszcze raz gratuluję.
        Jak i na poprzedniej zabawie, również i teraz o bajkowy "make up" zadbała
Figlolandia. Tym razem malunki robiły Myszka Miki i Królewna Śnieżka. Co by było mało Myszka Miki pomagała również rozdawać tort :)
       W konkursach można było wygrać m.in świetną poduszeczkę naszego stałego partnera. Poduszeczkę podarowała nam Pani Urszula Włoch z firmy
Hand Made - Fabryka Marzeń.
Według mojej oceny impreza wypadła świetnie, a my powoli szykujemy kolejne party :)

FOTORELACJA ----------->
KLIK

POZOSTALI PARTNERZY:Warmiolandia       Hand Made - Fabryka Marzeń      Krav Maga  Helios Olsztyn
InFarmacja           Body Perfect  Socatots Olsztyn   Angles Group      Domki z drewna
Fotobudka    Adrian Biema  KOLPORTUS   Olsztyński Teatr Lalek  Inter Pix

 

 









0

 
 
               Cykliczność naszych imprez charakteryzuje się tym, że każda jest tematyczna.
Kwietniowe Kinder Party odbyło się 16.04.2014 w
Hotelu Omega. Tematem były warsztaty wielkanocne. Na czym one polegały ???
Przede wszystkim na wyobraźni naszych małych pociech. Każdy uczestnik otrzymał styropianowe  wielkanocne jajko do ozdobienia. Do dyspozycji dzieci były farby, kleje, brokaty, cekiny, kolorowe papiery itp., ufundowane przez firmę Marvit. Oczywiście, na naszych imprezach angażujemy w zabawy rodziców, więc i oni musieli aktywnie pomagać dzieciom w zdobieniach. Uczestnicy byli w swoim żywiole, czego efektem były prześliczne jajka wielkanocne.
           Z racji, iż Wielkanocy towarzyszy wiele fajnych zwierzątek, na imprezie było mnóstwo zajączków. Każdy był inni i piękny. Rodzice przygotowując stroje bardzo się postarali. To bardzo miłe, że spodobał Im się pomysł na przebranie dzieci.
Jestem mamą biorącą aktywny udział Kuby w różnego rodzaju imprezach, dlatego i on był zajączkiem.
         Zabawę poprowadziły pierwszy raz dwie fenomenalne animatorki, a zarazem właścicielki
Karuzeli Kultury. Dużo o nich słyszałam, ale aby wydać swoją ocenę musiałam się przekonać na własne oczy. Tak na prawdę nie mnie samej oceniać tylko dzieciom.
A co na to dzieci??? Były zachwycone razem z rodzicami prowadzeniem zabawy przez dziewczyny.
Z czego było największe zadowolenie??? Z tego, że zabawę prowadził prawdziwy zając wielkanocny wraz ze swoim pomocnikiem. Z punktu widzenia organizatora, a przede wszystkim rodzica jestem BARDZO zadowolona z pracy Karuzeli Kultury. Dziewczyny mają ogromnego Powera. Na zabawę przyszły przygotowane w 100%. Miały na całe trzy godziny przygotowane zabawy ruchowe, spokojniejsze, zagadkowe, ale i również ZABAWY DLA RODZICÓW! Potrafiły świetnie zachęcić rodziców do zabawy. Dostrzegłam ich profesjonalizm. Potrafią znaleźć wspólny język z każdym dzieckiem. Wiedzą, kiedy trzeba zrobić spokojniejszą, siedzącą zabawę, a kiedy ruchową. Jestem pewna, że to początek współpracy.
         Czas, w którym odbywa się Kinder Party jest w pewnym sensie świętem dla dzieci. Ja ze swojej strony nie wyobrażam sobie święta bez tortu i szampana.
TAK! Tort i szampan zawsze zachwycają  naszych uczestników. Fundatorem tortu na obecnej zabawie była
TOYOTA.
Staramy się, aby każde dziecko wyszło z imprezy uśmiechniętą buźką oraz upominkiem. Teraz tak było. Każdy uczestnik wraz z rodzicem losował upominek od naszych partnerów.
        Na uwadze mamy równiże dzieci, które nie chcą bawić się z animatorami tylko same. Nikt nikogo do niczego nie zmusza. Dlatego do dyspozycji dzieci były wielkie miękkie klocki, balony i inne zabawki.
        Nad "make up'em" naszych maluszków czuwa nasz stały partner
Figlolandia.  Atrakcją od Figlolandi jest również to, osoby malujące to postacie z bajek! Tym razem zaszczyciła nas para piratów :)
Bardzo dziękujemy wszystkim uczestnikom, rodzicom oraz partnerom.

FOTORELACJA ----------->
KLIK

POZOSTALI PARTNERZY
Warmiolandia
Hand Made - Fabryka Marzeń
Krav Maga
Ambit Druk
Helios Olsztyn
InFarmacja                                                         Body Perfect
Socatots Olsztyn
Angles Group
Domki z drewna
Pro energetyka
Stowarzyszenie Rodziców PrzyjacieleOlsztyński Teatr Lalek       



                                      

                                      

                                       
0

             Szpital to chyba najgorsze miejsce, w jakim może znaleźć się małe dziecko. Pomijam oczywiście czas narodzin :)
Mój niespełna trzylatek znalazł się tam nagle. Pierwszy i mam nadzieję ostatni raz.
            Kuba w tym czasie był u taty i to on mnie poinformował o jego złym samopoczuciu. Objawy przypominały anginę. Początkowo Kubuś miał gorączkę ponad 38 stopni, a po podaniu antybiotyku pojawiła się wysypka na rączce, która rozprzestrzeniła się na całe jego ciałko. Do tego doszło jeszcze powiększenie wątroby, która będzie zmniejszać się przez kilka tygodni. Ogólny stan Kuby w szpitalu, jak i po wyjściu nie jest zły. Przez całe 9 dni w szpitalu był dzielny, uśmiechnięty i z ogromnym apetytem.
          Robiłam wszystko aby mój mały synek miał jak najmilszy pobyt. Będąc na sorze powiedziałam mu, że będziemy na fajnych wakacjach, gdzie będzie dużo dzieci. Starałam się czas zajmować mu, tak aby nie nudził się, nie pamiętał o bólu oraz był szczęśliwy. Mój mały nietrzylatek 3/4 doby spędzał pod kroplówkami. Wenflonowe motylki miał zakładane aż 4 razy! Serce bolało mnie ogromnie na samą myśl, że będzie igła. W takim momencie oddałabym wszystko, aby być na jego miejscu, żeby nie cierpiał.
         Dni mijały szybko i spokojnie. Kubuś z racji ogromnego przywiązania do mnie, oraz nowego miejsca musiał spać ze mną. Cały czas mówiłam mu, że mama będzie z nim cały czas. Nie odstępował mnie nawet na krok.
Kubusiowi wytłumaczyłam, że na naszych wakacjach jesteśmy dlatego, że ma krosteczki. Powiedziałam, że będziemy mieli "dobre jedzenie", zabawki, a opiekować się nami będzie Pani Doktor.
Co na to Kuba? Ucieszył się na taką propozycję, pomysł :)
Poznał sporo fajnych dzieciaków  w swoim wieku.
Panie pielęgniarki były do rany przyłóż, z ogromnym podejściem do dzieci. Tak! Pod tym względem trafiliśmy na super oddział :)
Najważniejsze miał przy sobie: swoje ukochane zabawki, cały czas mame i w dzień tatę.
         Głównym zaleceniem lekarzy było siedzenie/ leżenie w łóżku, zero biegania i ciągły odpoczynek! Jak wiadomo ciężko jest takie małe, żywe dziecko utrzymać w jednym miejscu.
Z pomocą przyszedł nam płatny telewizor... W domu tv oglądamy minimalnie. Skupiam się, aby Kubie czytać książki, niż sadzać dla wygody przed telewizorem. W szpitalu Kubuś miał go jednak na wyłączność :) Oprócz telewizora były m.in puzzle, pchełki i inne zabawy.
           Tak jak pisałam wcześniej 3/4 doby Kuba miał kroplówki. Przez pierwsze dni znosił je dzielnie. Powiedziałam mu, że jego wenflonkowy motylek na rączce również jest głodny. Kuba wiedział, że kroplówki to jedzonko dla motylka oraz...coca cola do picia. Po kilku dniach miał już dość karmienia motylka i ciągłego chodzenia ze stojakiem wszędzie. Co zrobiła w tym momencie mamusia? ha! WYMYŚLIŁA! Pomysł spodobał się reszcie rodziców oraz pielęgniarkom. Tak,
nie wspomnę o dzieciach, bo dla nich to była mega radocha. Kuba po prostu stawał na kroplówkowym stojaku, który stał się pojazdem :) FRAJDA co nie miara do samego końca pobytu, a z kroplówkami już nie było problemu.
          Jak zrobić mini plac zabaw w sali? Z mamusiowej polówki. Frajda rano i wieczorem :)
Jak zachęcić dziecko do chodzenia na posiłki? Powiedziałam, aby stanął na korytarzu i głośno zawołał "OBIAD LUDZIE" Od tamtej pory na wszystkie posiłki wołał Kuba :)
Nie do końca było fajnie: ;/
Coś co mnie zraziło to Panie sprzątaczki. O 6 rano zmieniając worek ze śmieciami waliły metalową pokrywą jak się da nie patrząc, że śpią chore dzieci. Przecież można ten worek zmienić 3 sekundy wolniej i ciszej. Kuba po takim walnięciu obudził się z płaczem. Nie mogłam go uspokoić
przez 15 minut! Poprosiłam tą Panią o cichsze zmienianie. Stwierdziła, że to jej praca i się nie da.
W efekcie wystawiałam wieczorem kosz na korytarz, co było oburzeniem Pań sprzątaczek.
Przecież śmieci zmieniały,a co za różnica czy w sali, czy przed nią :)
WRACAMY DO ZDROWIA!:)



 



                                                                           
 


 

 

                                                                           



 



 


 
 
 
 
0

            Jak chyba większość dzieci mój mały Kurdupello ( tak kazał na siebie mówić ) uwielbia kąpiele.
Trwają one nieraz nawet do godziny, dzięki extra zabawkom i oczywiście wyobraźni mamuśki :)
 
Kuba od urodzenia zarażany jest przeze mnie zabawami w wodzie. Obecnie praktykujemy cotygodniowy dwugodzinny basen, a jak tylko pogoda dopisze zaczniemy plażingi :)
      Dzieci jak to dzieci, potrafią ubrudzić się wszystkim. Są w tym MEGA fenomenalne...
Często przebywamy na Mazurach, w ogrodzie. Wieczorem mój smyk wygląda nieraz..... tak po prostu jest MEGA brudny :) Nie wiedziałam jak to do końca ująć...
Dziecko zmęczone po całodziennej zabawie marzy już tylko o mamusi czytającej dobranockę, butelce "Kukałka" czyt. Kakao i pójściu spać. A co z kąpielą ?
Mówię Kochanie chodź pobawimy się w wannie, wykąpiesz się itp. Co słyszę? "Jestem zmęczony, jutro mama" No tak, jutro to byłby jeszcze większy brudas.
Nie! Nie ma opcji odpuścić mega krótkiej kąpieli! Trza to zrobić!
Matka z pełnymi megabajtami w głowie pomysłów wymyśliła to co dzieci lubią najbardziej! ŻELKI!
        Kuba dostaje ode mnie żelki dosłownie od święta, baaardzo rzadko. No ale małą paczkę na wszelkie nie wypadki w domu trzeba mieć :)
Pomyślałam dam mu żelka, no ale jak dam mu w łóżku to zje i tyle będzie z tej kąpieli.....
Wsadziłam żelki do miseczki, która unosiła się na wodzie i zawołałam Kubę na żelkową kąpiel.
Opory? BRAK!
Mój smyk zajadał się trzema ulubionymi żelkusiami, a mama szorowała małego brudasa :)
Można? Można! Trochę pomysłów i wszystko można!
Ciao :*
                                    
0