Menu

                                           

                                   


Czy można nie być ANTY, do rzeczy, która w swojej nazwie już na samym początku ma słowo ANTY? Oczywiście, że tak. My przekonaliśmy się, że Antybutelka wcale nie jest Anty i stała się naszym w zasadzie codziennym Must Have. Trafiła w nasze ręce na spotkaniu Matka też Kobieta.

Butelka od razu zaczęła zdobywać Nasze zaufanie, a przede wszystkim Kuby. Nie podróżowaliśmy jeszcze z nią, ale na pewno będzie na naszej liście rzeczy do podróży, i to tych w torbie podręcznej.
Na razie butelka towarzyszyła nam w krótkich tripach, pierwszych  jazdach rowerowych, gdy było ciepło do przedszkola, portu ( Jak ktoś nie wie, mieszkamy w Mikołajkach) i na plac zabaw. Zdarza się, że ja gdzieś wychodząc mam ją przy sobie. Jeżdżąc rowerem nieraz po drobne zakupy również mam ją przy sobie przypiętą np. do spodni lub plecaka. Tak przypięta, ponieważ dzięki temu nie zajmuje zbędnego miejsca w plecaku. Po opróżnieniu jestem w stanie schować ją nawet do kieszeni spodni. Bardzo dobre, gdy nie mamy przy sobie ani torebki, czy plecaka. W końcu nie zawsze trzeba to mieć :)

Kilka słów o samej butelce:
- Antybutelka to zwijana butelka wielokrotnego użytku
- pojemność 480 ml
- można ją zwinąć, zawiesić i podpisać
- gdy jest pełna stoi, zaś gdy pusta jest płaska jak kartka papieru
- jest wyposażona w karabińczyk, dzięki któremu można ją przypiąć np. do spodni
- można ją myć w zmywarce
- można ją zamrażać, co sprawdzi się latem
- wykonana z polietylenu
 







 
 
0



       Na pierwsze spotkanie niestety nie dotarłam z przyczyn osobistych, zaś na drugie wskoczyłam na wolne miejsce. Fart :) Pobudka o 5, szykowanie i razem z Natalią ruszyłyśmy do Grodziska Mazowieckiego na Grodziskie Spotkania Blogerów. Czemu z przygoda? Bo każda podróż to przygoda. 15 kilometrów przed metą na Błoniach odpadł nam tłumik, którym szorowałyśmy ulicę.  Z tego miejsca pozdrowienia dla Panów Mechaników, którzy po błaganiach i naszej upartości podwiązali tłumik i nie wzięli od nas ani grosika:) Oczywiście trzeba było powiedzieć, że jedziemy z Mazur na najważniejsze spotkanie w naszym życiu :)  Dzięki "NAPRAWIE" tj. podwiązanie tłumika drutami byłyśmy spóźnione tylko 20 min i oczywiście mogłyśmy uczestniczyć w spotkaniu. Co było? Jak było? Jednym słowem tak jak miało być, tak jak myślałam że będzie. Organizatorka Ola stanęła na wysokości zadania i zrobiła je świetnie. Jedyne co było jej nie potrzebne to nerwy :) Ola więcej wiary :)
Spotkałyśmy się w restauracji Gniazdo, gdzie na samym wejściu przywitały nas m.in wielbłądy, daniele, kozy.
Na początku panowie Marcin i Michał przedstawiciele firmy
Wyjątkowy Prezent. Opowiedzieli o tym, jakie ciekawe prezenty, których w zasadzie nie można dotknąć możemy sprawić swoim bliskim.

Następnie była bardzo ciekawa rozmowa z Pauliną i Wojtkiem z 
Zachęć swoje dziecko do mycia zębów na temat jak dbać o zęby naszych dzieci. Rozmowa pełna dyskusji, spostrzeżeń i wniosków.


Przerwa na ploteczki, pyszny żurek i zdjęcia :)

Następnie 
Ania zaprezentowała nam buty Slippers Family. Dla mnie pokaz, rozmowa na wysokim poziomie, tym bardziej, że o dziecięcych stopach mówiła również jako fizjoterapeuta. Same buty hmmm będą u nas :)

Na koniec mały i konkretny warsztat udzielania pierwszej pomocy poprowadzony przez Irka.


Wracałyśmy około 4 godziny jadąc 60 - 80 km na godzinę, aby nie zgubić tłumika :)

Sponsorzy:
WyjątkowyPrezent.pl, Dong-A Polska , pinkorblue.pl, Womar, Fundacja Festina Lente, Wydawnictwo Zakamarki, BelgistoFilcovanki, Koralikova, Twoje Ori, Simon&Sophie, Slippers Family, Zachęć swoje dziecko do mycia zębów, Miracolo, Pysznapaczka.pl, Lesia Rękodzieło,
ClipS


















   
0

                                    

            Pokój Kuby jest dla mnie bardzo ważny. Jest to jego azyl do nauki, zabawy, spania oraz schowania, gdy się na mnie zezłości. Jest to pokój, do którego ma swój klucz ( nie pasujący do zamka, ale tego on nie wie :) ) oraz do którego zaprasza swoich przyjaciół. Jest to jego miejsce, które pomagam mu sprzątać, które jest urządzone według mojej i męża inwencji twórczej, ale biorąc pod uwagę jego upodobania i potrzeby. Brane pod uwagę podczas tworzenia pokoju było wszystko to co Kuba chciałby  w nim mieć . Ważnym elementem jest miejsce na ulubione zabawki oraz zdjęcia, na których ja mam fioła. Jakbym mogła wykleiłabym fotkami wszystkie ściany  :). Zakupiona ramka w Ikei pozwala Kubie widzieć zdjęcia z różnych wypraw oraz zdjęcia rodziny. Widzi je kiedy zasypia oraz kiedy się budzi. Ważną rolę odgrywają również małe półeczki pasujące do ramki, na których miejsce mają ulubione samochody oraz maskotki. Reszta pokoju z czasem :) Mięciutkie literki od NataliaJarocka.pl


                                                 
 
 
 
 
 
 

1

  Hejj!!

Staram się, aby co niedzielę w naszym domu było pyszne ciasto.
Przepis na jabłecznik czytelniczki Pani Jolanty zrobił furorę. Zaś w każde święta na stole gości domowy mojej roboty makowiec. Na koniec ogromną frajdę dzieciom sprawia dekoracja ciast tych ciast.
Jeżeli macie ochotę zrobić któreś z nich zostawiam Wam przepisy.


0

 

 
 


 

 
Wielkanoc, to czas, gdzie w każdym domu pojawiają się niesamowite pisanki.
Przyszła pora na robienie również i u nas, wraz z całą rodziną.
W moim rodzinnym domu co roku jajka malowało się w cebulinie oraz woskiem. Specjalne pisaki do wosku stworzył mój dziadek, które przetrwały lata. Dzięki temu nasze najmłodsze pokolenia mogły takowe pisanki zrobić. Tym razem nie było wosku, lecz standardowo barwniki.
Dekorowaliśmy również styropianowe jajeczka, które sprawiły dzieciom ogromną frajdę.
Tym razem chciałabym pokazać Wam szablon, który akurat otrzymaliśmy ze Szwecji, lecz w Polsce na pewno jest dostępny. Sądzę nawet, że kosztuje grosze. Malowanie szablonem pozwala dziecku ćwiczyć precyzję oraz stworzyć śliczne jajeczko z pomocą np. rodzica. Wystarczy przyłożyć plastikowy szablon wielorazowego użytku i cienkim flamastrem odrysować wzór na jajeczku.
I gotowe :)










0