To był iście zakręcony dzień - 3 godziny snu, wyjazd, powrót 5 godzin snu i do pracy. Weekend w biegu, ale... Warto było. Ponad 400 kilometrów w jedną stronę i świetny szofer - Roksana :)
W pięć zajechałyśmy ( w tym jedna dzielna może przyszła blogerka) o czasie na miejsce, czyli na Blogowe Mam Marzenie w Szamotułach. Na miejscu czekały na nas dwie świetne organizatorki Alina i Iza. Spotkanie odbyło się w Cafe Marzenie. Miejsce, które jest inne.