Menu

     Obok wcześnie opisywanego Junibacken znajduje się Vasamuseet. Z daleka widać już wystające z dachu maszty statku, który w 1628r. wypłynął z portu i zatonął. Wyłowiony został w 1961r. Nie będę tu przytaczała całej niesamowitej historii, ponieważ jest długa, lecz ciekawa. Zachęcam do zapoznania się  z nią. :)
Na samym środku muzeum stoi owy okaz. Statek zachowany jest w 95%, lecz niektóre rzeczy w nim musiały zostać odrestaurowane i jest jedną z najbardziej popularnych atrakcji na Świecie.
W muzeum obok statku znajduje się 5 poziomów. Na każdy poziom można wjechać windą lub wejść po schodach. Poziomy są najatrakcyjniejsze dla dzieci, ponieważ skrywają m.in ciekawe ekspozycje, oraz wewnętrzny wygląd statku itp. W trakcie zwiedzania wyświetlany jest film na temat historii statku. Nie da się tego opisać, to po prostu trzeba zobaczyć.

Godziny otwarcia:


2 stycznia – 31 maja oraz 1 września – 30 grudnia w godz. 10-17, w środy w godz. 10-20
(Restauracja Vasa w godz. 10-16)

1 czerwca – 31 sierpnia w godz. 8:30-18 (Restauracja Vasa w godz. 9:30-17:30)
31 grudniaw godz. 10-15 (Restauracja Vasa w godz. 11:30-14)
Zamkniete 1 stycznia, 23 – 25 grudnia

Wstęp:

Dorośli 130 koron szwedzkich
Dzieci (0 – 18 lat) 0 koron szwedzkich
Studenci (wymagana legitymacja) 100 koron szwedzkich

Dojazd:

Muzeum leży na wyspie Djurgården, za mostem Djurgårdsbron po prawej stronie.
Adres muzeum: Galärvarvsvägen 14 w Sztokholmie.
Na piechotę z dworca centralnego w Sztokholmie (30 minut) lub od stacji metra Karlaplan (10 minut).
Tramwajem nr 7 z przystanku Sergels torg/Hamngatan - wysiąść na przystanku Nordiska museet/Vasamuseet.
Autobusem nr 69 z dworca centralnego w Sztokholmie lub placu Sergels torg - wysiąść na przystanku Djurgårdsbron.
Autobusem nr 44 z przystanku Karlaplan - wysiąść na przystanku Nordiska museet/Vasamuseet.
Dojazd do wyspy Djurgården promem możliwy jest z przystani Slussen/Gamla stan, a w lato również z przystani Nybroplan.

 





0

 

 
 

 

 
        Kolejnym miejscem jaki zdążył zwiedzić wtedy dwulatek (bo teraz ma 3) jest Szwecja. Dzięki temu, że mamy tam rodzinę wyjazd jest dużo prostszy. Bardzo bałam się pierwszej podróży Kuby samolotem, ponieważ ja nie zbyt dobrze znoszę ciśnienie, ale on czuł się wspaniale. Lot samolotem to czas, kiedy Kuba na legalu dostaje ode mnie paczkę żelek.  Kiedy żyła moja mama udało jej się wprowadzić mnie do kabiny pilota. Ja chciałam zrobić to samo pokazując kabinę mojemu synkowi. I JAK ? Udało się!
Szwecja dla nas jest drogim krajem. Biorąc pod uwagę wszystko: jedzenie, bilety wstępów i oczywiście metro.
Wrażenie zrobiły na nas stacje metra, gdzie każda wygląda malowniczo inaczej. W jednej są np. posągi, w innej cudowne ściany np. z płytek, inne są całe w napisach. Świetna atrakcja.
Przedstawię tu jedną z wielu moich ulubionych atrakcji, która jest uwielbiana przez dzieci.
Mowa jest o
Junibacken, o miejscu poświęconym Pisarce A. Lindgren. Znajduje się w centrum, gdzie pieszo możemy dojść do innych atrakcji.
Przed samym wejściem na dzieci czeka już moc atrakcji i zabawy. Fajną dekoracją okazały się ogromne banany na drzewie. W środku zakupujemy bilety, które do tanich nie należą. No ale co fajne musi też kosztować. Szatnia obowiązkowa, lecz nie strzeżona. W Szwecji kradzieże są bardzo rzadko. Jeżeli o tym mowa będąc w Junibacken zgubiłam portfel z pieniędzmi oraz dokumentami. Znalazca odniósł na recepcję Junibacken i po trzech dniach ( tyle czasu namierzali mnie w Szwecji, oczywiście zagube zgłosił mój Wujek na policję) odebrałam portfel ze wszystkim.
Wyznaczony jest "kierunek zwiedzania". Zabawa zaczyna się w wielkim pomieszczeniu, w którym przygotowane są atrakcje różnych bajek. Domki, zjeżdżalnie, warsztaty, dżungle, ciężko to nawet opisać :) Spędziliśmy tam ponad godzinę, na zabawach, w których udział biorą również rodzice.
Po wybawieniu, które tak na prawdę jest początkiem udać się trzeba do kolejnego punktu.
Następnie następuje przejażdżka trwająca 20 min wagonikiem. Jadąc przenoszeni zostajemy do świata bajek i baśni. Ruszające się przedmioty, muzyka dobrana do bajki oraz lektor. Niestety nie jest w języku polskim. Podróż wagonikiem kończy się przyjazdem do domu PIPI LONGSTROUNF!
W domu Pipi zabawa jednak trwa najdłużej. Wyposażona kuchnia do zabawy, koń na którego można wsiąść, zjeżdżalnia, piętro z zabawkami. Po prostu dom Pipi. W trakcie zabawy przerwę należy zrobić na małe co nieco, dlatego jest tam pyszna kolorowa  cyrkowa restauracja. Kierując się do wyjścia przechodzi się przez ogromny sklep  z pamiątkami. Dodatkowo znajduje się tam największa księgarnia z literaturą dziecięcą w Szwecji. Totalnie polecamy to miejsce i na pewno tam wrócimy.

Wybrane bajki Autorki:
* "Dzieci z Bullerbyn"
* "Emil ze Smalandi"
* "Bracia Lwie Serce"
* "Muminki"

Godziny Otwarcia i Ceny Biletów:
* Styczeń - Czerwiec oraz 13 Sierpień - Grudzień: od wtorku do niedzieli w godzinach 10-17
* Lipiec  - 12 Sierpnia: codziennie w godzinach: 10-18
* Wstęp dla dorosłych 125 koron
* Wstęp dla dorosłych w czasie świąt Bożego Narodzenia oraz wakacji 145 koron
* Wstęp dla dzieci odpowiednio 110 lub 125 koron

Dojazd
Znajduje się obok Vasa Muzeum.
Dostać się można piesze z dworca centralnego ok 30 minut lub 10 minut od stacji metra Karlaplan
Tramwajem nr 7 z przystanku Sergels torg/Hamngatan – należy wysiąść na przystanku Nordiska museet/Vasamuseet.
Autobusem nr 69 z dworca centralnego w Sztokholmie lub placu Sergels torg - należy wysiąść na przystanku Djurgårdsbron.
Autobusem nr 44 z przystanku Karlaplan - należy wysiąść na przystanku Nordiska museet/Vasamuseet..               

                                     

                            

                            

                             

                            

                            

                                       

                          

                                     

                            

                           

                           

0

 

 
        Tym razem chciałabym przedstawić kolejne miejsce odwiedzone przez nas. Tym razem będzie to Słowacja, a dokładniej Skalne Pleso. Mieszkając na Popradzie postanowiliśmy zrobić wycieczkę w Tatry Wysokie. Od Popradu jest to około 25 kilometrów. Pod kolejką, w której staliśmy około godziny jest parking. Góra wynosi 1751 m. Wjeżdżaliśmy na nią kolejką kabinową, więc od początku była to atrakcja dla Kubusia. Sama podróż na górę nie była długa, raptem 20 minut. Na górze widoki zapierające dech w piersiach. Spacer jaki odbyliśmy należy chyba do jednych z najprzyjemniejszych. Wokoło nas wysokie góry i czyste powietrze. Dla chętnych wjechać można również na Łomnicki Szczyt 2634 m.n.p.m, na który wjeżdża tylko jedna kolejka linowa. My ze względu na Kubusia odpuściliśmy sobie tą atrakcję i udaliśmy się do restauracji. Atrakcją na górze jest również Łomnicki Staw , wokoło którego jest ścieżka, niestety bardzo kamienista. Jazda wózkiem na górze nie ma szans według naszej oceny.

Koszt kolejki kabinowej góra - dół :
Dorośli - 18 Euro
Dzieci - 13 Euro
Senior/Junior - 15 Euro

Łomnicki Szczyt góra-dół:
Dorośli - 26 Euro
Senior/Junior - 22 Euro

                       

                       

                       
                       

                       

                       

                       

                        

                        
0

                           

      Zostaliśmy ostatnio zaproszeni do Farmy Jeleniowatych znajdujących się zaledwie 15 km od Mikołajek, czyli w Kosewie Górnym. Zajechaliśmy na piękne kilku dziesięciohektarowe gospodarstwo. Przywitali nas przemili Pracownicy Żaneta i Paweł. Żaneta była naszym przewodnikiem cały czas :)
Kuba od samego rana czekał na wyjazd, ponieważ wiedział, że ma misję nakarmić kózki z butelki dla dzieci. Wchodząc do zagrody przybiegły do nas i od razu zaczęły dobierać się do butelek. Śmiech i radość jakie w tym momencie wydawało moje dziecko było nie do opisania. Po karmieniu i zabawie z kózkami i owieczkami ruszyliśmy zwiedzać kolejny punkt programu.
Udaliśmy się do młodego samca Daniela Franka. Pogłaskaliśmy i wyszliśmy z zagrody, ponieważ jego poroże było naostrzone i mógł nieświadomie zrobić nam krzywdę.
Zebrawszy z Żanetą wcześniej jabłuszka udaliśmy się  z nimi do ogromnego wybiegu Danieli. Przywitały nas i dosłownie jadły Żanecie z ręki, my to sobie darowaliśmy i jabłuszka rzucaliśmy. Kuba był tak szczęśliwy, że cały czas mówił: "mama patrz", " mama chodź szybko", "mama one nas lubią wiesz," i najlepsze " to moi przyjaciele" hehe.
Idąc w poszukiwaniu Jeleni mijaliśmy niesamowitych przyjaciół: KONIA I BARANA.
Ich przywiązanie do siebie, opieka, troska są niesamowite. Baran zamiast być w swoim stadzie cały czas jest z koniem, którego nie chce opuścić. Baran jest w stanie konia obronić. Śpią razem w jednej zagrodzie i nigdzie osobno się nie ruszają. Niesamowite !
Jeleni po dużym polu musieliśmy szukać, lecz się udało. Zobaczyliśmy z daleka ich bieg i udaliśmy się po pamiątki i na herbatę. 2 godziny zajęło nam wszystko zobaczyć, nakarmić i pogłaskać.Na sam koniec odwiedziliśmy Edka. Edek jest roczną śliczną sarenką, którą również głaskaliśmy :)
Polecam odwiedzić Farmę Jeleniowatych rodzinnie, grupowo i samemu :)
A na koniec zrobić ognisko w wiacie.

Dojazd:
Kosewo mieści się pomiędzy Mrągowem, a Mikołajkami. Z Kosewa udajemy się do Kosewa Górnego, a tam na samą farmę poprowadzą już znaki.















0

 
 

                                                 
                                                       Tatralandia to strzał w samo sedno.
Mój mąż wymyślił, aby zrobić Kubie niespodziankę i zabrać go na bardzo polecany basen na Słowacji. Z Zakopca mieliśmy raptem 80 km, więc czemu nie :)
To co tam zobaczyłam przeszło moje najmniejsze oczekiwania. Kuba był w siódmym niebie, tym bardziej, że uwielbia baseny.
Baseny są całoroczne i te sezonowe.
Z sezonowych niestety nie skorzystaliśmy, bo po prostu nie chcieliśmy zachorować.
W śród basenów całorocznych również można się wyszaleć, a spędziliśmy tam kilka godzin.
W momencie, gdy nasze brzuszki zrobiły się głodne udaliśmy się do basenowej restauracji. Zjeść tam można m.in różne zupy, mięsa, sałatki i ryby. Pieniążków ze sobą nie nosimy tylko płacimy za wszystko opaską na ręku. W całym obiekcie znajduje  się kilka barów, gdzie można znaleźć coś na przegryzkę i napoje. Niestety również i alkohol. Nam przypadła oczywiście bezalkoholowa naturalna lemoniada.
Najwięcej czasu spędziliśmy oczywiście tam gdzie chciał Kuba, w końcu dla niego tam pojechaliśmy. Basen dla dzieci jest tak fenomenalny, że siedzieliśmy tam najdłużej, a i razem z mężem świetnie się tam wybawiliśmy :)
Wielkie ŁaŁ wywołał również statek piracki, na którym znaleźć można skrzynie skarbów i Piratów.
Cały czas odbywały się animacje dla dzieci  i dorosłych oraz konkursy z nagrodami.
Na koniec skorzystaliśmy z basenowego sklepiku z pamiątką dla Kubusia.
Tatralandia w swojej ofercie ma różne inne atrakcje. Mi się marzy SuperFly :)
                                    
                                          

                                         

                                   

                                  

                                            

                                   

                                  

                                       

                              

                             

                             

                              

                              

                             

                             

                              

                             
0