Jak większość z Was wie mieszkam w samym sercu Wielkich Jezior Mazurskich, czyli
Mikołajkach. Jest to miejsce, w którym mi najlepiej. Całe swoje życie spędziłam w Olsztynie. Dogodność tego, że wszystko miałam w zasięgu ręki, czy dojazdu samochodem to ogromny plus. Mam tu na myśli kino, teatr, galerie, czy szpital. Tutaj w mieście, które według mnie jest miasteczkiem nie ma wszystkiego tak blisko jak w wielkim mieście. Jednak to tu brak autobusów miejskich, możliwość zwiedzenia całego miasta na piechotę i poznania większości mieszkańców sprawia, że to, czego brakuje tu na co dzień nie ma znaczenia.
Mieszkając w Olsztynie najbardziej przeszkadzał mi hałas ciągle jeżdżących samochodów. Tu tego nie ma! Czy odnalazłam w Mikołajkach spokój? W pewnym sensie tak.
3 lata do przedszkola chodziłam pieszo, spacery kierowaliśmy do cudownego portu, a latem spędzaliśmy godziny na plaży. Jednak cały czas się tu jeszcze osadzam. Pomimo, że zaczynam prowadzić tu swoje małe biznesy, moje dzieci są szczęśliwe, a w wielu mieszkańcach mam przyjaciół i nie zamierzam nigdy tego miejsca opuścić, to jednak brak pracy w zawodzie turystycznym jest tym czego mi brakuje.
Jak to jest mieszkać w kurorcie w szczycie sezonu? Cieszę się, że miasteczko, w którym mieszkam odwiedza tak dużo turystów. Latem miasteczko tętni życiem od rana do późnych godzin nocnych. Uwielbiam to, kiedy odwiedzają mnie przyjaciele i możemy w porcie wieczorem posłuchać szant na żywo płynąc motorówką, czy siedzieć w lokalnej restauracji.
Jednak to dzięki Mikołajkom możemy całą rodziną odpocząć na kajakach, łowić ryby do późna i biwakować. Mnogość turystów czasami przeszkadza poprzez brak miejsc parkingowych, gdy chcę udać się na pocztę. Jednak to ma swój urok.
Jednak to co mnie jeszcze irytuje to dosłownie zapchane jezioro.W sezonie płynięcie motorówką to ciągłe rozglądanie się na prawo i lewy by nie uderzyć w drugą łódź. Czasem mam ochotę użyć sprzętu takiego jak
myjka ciśnieniowa , by móc wszystkich zmieść :) W końcu myjka ciśnieniowa to konkretna siła :D
Jesienią za to kurort zmienia się w strefę ciszy, a na mieście widzisz tylko znanych Ci mieszkańców. Od jesieni do zimy to czas kiedy można odpocząć w ciszy, kiedy restauracje nie są czynne, a w porcie brak już straganów z pamiątkami. Jest tylko woda, mewy i cudowny spacer,na którym karmimy dziobiące łabędzie :)
Dlaczego to piszę? Ostatnio znajoma z Warszawy zapytała mnie czy chciałabym wrócić do wielkiego miasta, czy nie przeszkadza mi to, że z większych sklepów mam tylko biedronkę, że jechać obkupić siebie czy dzieci muszę robić trasę do drugiego miasta. Nie. Za nic w świecie nie zamieniłabym tego spokoju. A oto kilka kadrów z naszych tegorocznych wakacji :)
Bluzka w kwiaty i motyle
Bon Prix
Spódnica Maxi
Bon Prix
Cudowne Miejsce
Bajkowe Mazury
Czarne Shorty
Mohito
Koc Syrena
Bon Prix