Menu

Koniec 7 i 8 tygodnia. Świąteczna gorączka

Hejj...

Tygodnie ciąży lecą jak torpeda. Dopiero co się dowiedziałam, że nasza rodzina się powiększy, a już mija drugi miesiąc. Te ostatnie dwa tygodnie minęły w bardzo szybkim tempie. Było to za sprawą ogromu pracy zawodowej, niestety grudzień to u nas sezon, do tego przygotowania świąteczne i dolegliwości. Jednak był to fantastyczny czas, ponieważ uwielbiamy całą rodziną stroić dom i piec świąteczne smakołyki.

                                                    
Wigilia - jestem łasuchem i z ogromną radością czekałam, aż będę mogła od tego dnia poprzez dwa kolejne jeść ukochane śledziki, rybki, ciasta i wszystko to co wspólnie przygotowaliśmy.
I tu niestety zonk.... mało co mogłam jeść. Od mięsa niestety ciągle mnie odrzucało, jadłam jedynie sałatki, ciasta nie tknęłam. Moje oczy jadły, zaś ja nie mogłam. Dalej dokucza mi żołądek, to co mogę jeść danego dnia jem przez cały dzień. Jednak od trzech tygodni chodzi za mną pizzzzza!!
Pora na dolegliwości:
Czuję, że powoli się powiększam, widzę, że mam lekko zaokrąglony brzuszek, chodź to dopiero drugi miesiąc. Osoba, która nie wie o ciąży nie zauważy jej jeszcze. Mdłości i poranne wymioty nie codziennie ale są jeszcze normą. Poranne godziny po prostu trzeba przetrwać. Zmieniła mi się również cera, przy pierwszej ciąży też tak miałam. Drobne małe krosteczki pojawiają się i znikają.
Do tego powoli dochodzi senność. Spać mogę już od 20, jak małe dziecko.
Miałam już spotkanie z położną środowiskową. Jest to wspaniała kobieta, która przyjechała do mnie do domu i będzie odwiedzać regularnie po wizytach u lekarza i po porodzie. Przy pierwszej ciąży położna była tylko dwa razy po porodzie i jej wizyta też nie była rewelacją.
Z Panią Małgorzatą porozmawiałyśmy o wszystkim, powiedziała co mnie czeka przy drugim cesarskim cięciu - niestety uprzedziła, że ból i rekonwalescencja będzie gorsza. Niestety muszę nastawić się na to. Poboli i przestanie :)
Czekam już co przyniosą kolejne tygodnie :)

Waga 51 kg
Obwód w pasie: 80 cm





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz