Mieszkając i życjąc cały czas miastowo, nie miałam nigdy okazji brać udziału w wykopkach.
W zeszłym roku nie daliśmy rady czasowo, lecz w tym roku nie odpuściliśmy sobie. Dla Kuby był to ogrom pracy - tak 10 minut zbierania ziemniaków, a reszta jeżdżenia z dziadkiem traktorem i pomagania. Był to świetny, rodzinny, ale i pracowity czas.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz